Od kilku miesięcy nosiłam się z zamiarem zakupu nowego kompletu garnków oraz żyrandola do salonu. Najbardziej lubię kupować, gdy coś wpadnie mi w oko i od pierwszego spojrzenia się spodoba. Chyba całkiem niezły zestaw garneczków znalazłam na sieci i po wysłuchaniu zdania Konrada upatrzone zamówiłam. Podobno paczka już jest dla mnie szykowana.
W kwestii żyrandola nadal niczego fajnego nie wypatrzyłam. Namówiłam Konrada w sobotę, by wybrać się do sklepów z oświetleniem. Niczego fajnego nie znalazłam...niestety. A potrzeba zmian dręczy mnie coraz mocniej.
W drodze do miejsc udręki, związanych z poszukiwaniami w/w, usłyszałam od Konrada bardzo miłe stwierdzenie. Do tej pory to ja czasami pytałam o to, ale tym razem sam z siebie oznajmił mi, że dobrze mu ze mną. Takie spokojne życie, bez napięć, bez musów. Ot, po prostu samo się dzieje. Zgadzamy się w przeróżnych kwestiach, nie musimy ciągle przekonywać siebie nawzajem o własnych racjach, a kompromisy przychodzą nam łatwo. Lubimy spędzać ze sobą większość wolnego czasu. Jesteśmy zwykle jednomyślni jeśli chodzi o formę jego spędzania. Z racji moich dotychczasowych, nieciekawych doświadczeń dotyczących związków jestem ciągle bardzo ostrożna z zachwytami nad relacją z Konradem. Zresztą....nie czuję nawet takiej potrzeby. Zwyczajnie mam w sobie spokój i przekonanie, że wszystko jest na właściwym miejscu. Właśnie o takim związku od dawna marzyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz