środa, 27 listopada 2019

# 39


Zauważam delikatne działanie leku. Mniej pesymistycznych myśli, mniej nerwowych reakcji na to co czasami dokucza za oknem. Konrad twierdzi, że częściej się śmieję. Na pewno łatwiej jest mi nie nadawać znaczącej rangi sprawom, na które nie mam większego wpływu. Nie daję się wciągać zawirowaniom trudniejszej czasami codzienności. Dzięki temu łapię bezpieczny dystans mogąc mniej dramatyczniej wszystko przyjmować. W przyszłym tygodniu mam kontrolną wizytę u specjalisty. Sądzę, że na jakiś czas dawka leku zostanie zwiększona.
Terapeutycznie działa na mnie również dodatkowa praca. Bardzo się przed tym wzbraniałam, ale w końcu zmuszona zostałam przerzucić część zajęć także na sobotę. Dzięki spotkaniom z moimi podopiecznymi doceniam to co mam. Uczę się m.in. cierpliwości, która u mnie była często towarem deficytowym. Lekcje pokory przyjmuję z należytym spokojem.
Nowe miejsce zamieszkania nie zawsze budzi moje cieplejsze uczucia. Dopieszczam wnętrze drobiazgami, zmieniam to co mi nie pasuje, ale czuję, że to nie jest jeszcze ten mój dom, do którego chętnie wraca się po pracy. Ciągle czuję, że czegoś w nim brak. Po rozpieszczających ciepłem jesiennych dniach nadszedł czas na niższe temperatury. W budynku mieliśmy pewne problemy z gazowym piecem. Po wstępnych perypetiach i interwencji znajomego podobno ma już działać z pomocą uruchomionej elektroniki. Mimo mniejszego mieszkania odczuwam, że jest chłodniej niż w tym poprzednim. Ciekawa jestem ile będę musiała dopłacić za zużycie gazu, bo to czeka mnie na pewno.