środa, 28 lutego 2018

# 6

Konrad nie miał wczoraj weny do pisania.  Niestety....czas naglił i papiery muszą zostać wypełnione.  Patrzyłam z jakim wysiłkiem myśli ubierał w słowa i skrupulatnie je zapisywał w arkuszu.  
Usiadłam po drugiej stronie stołu przy moim lapku szukając w sieci pomocy, w rozwiązaniu pewnego problemu z operatorem, który bez zgody właściciela lokalu dokonał instalacji, by świadczyć usługę.  Od miesiąca piszemy do siebie na zasadzie "ja o chlebie oni o niebie".  Rozumiem, że to działania celowe, a wg nich mam też zrozumieć dlaczego podjęli taką, a nie inną decyzję z pominięciem mojej zgody.  Podobno wiele jestem w stanie zrozumieć, ale takich działań nie chcę usprawiedliwiać.  Tym bardziej, że umowa na świadczenie usługi nie została podpisana, a w chwili obecnej nie jest też pod tym adresem potrzebna.  To, można rzec, niefrasobliwe pomysły mojego dorosłego dziecka stały się przyczyną mojej przepychanki z firmą.  Staram się nie angażować w prywatne sprawy znajomego prawnika, ale nie jestem przekonana czy sama sobie z tym poradzę.  W necie nie znalazłam niczego ciekawego, co by mi pomogło.  
Rozmawialiśmy z Konradem na temat naszych marzenio-planów na najbliższą i nieco dalszą przyszłość.  Coraz częściej bierzemy pod uwagę opcję wyjazdu "za pracą" z naszego rodzinnego miasta.  Wyjazd i wyprowadzka.  Nie jest to łatwa decyzja.  Oboje, gdzieś tam w środku, bardzo chcemy zostać tutaj gdzie są nasze rodziny i znajomi.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz