wtorek, 20 marca 2018

# 12

   Mam fatalny nastrój. Znikąd...po prostu. Grymas mega niechęci pojawia się na mojej twarzy, gdy patrzę za okno i widzę padający śnieg, który na chodnikach zamienia się w brunatną breję. Być może to ostatnie już działania zimy w tym sezonie....mam taką nadzieję.
   Za mną sympatyczne spotkanie ze znajomym małżeństwem Konrada. Cieszyłam się, że powoli poznaję osoby mu bliskie. Chyba nawiązała się obopólna nić sympatii, bo postanowiliśmy, i los nam sprzyjał, razem wyjechać na święta wielkanocne. To już w przyszły weekend, choć za oknem aura, której można oczekiwać zgoła w inne święta. 
Razem z Konradem zaliczamy już do przeszłości spotkanie z moimi znajomym. Koleżanki i koledzy z lat ławy szkolnej podstawowej. Tym razem miejscem spotkania było nasze mieszkanie, a że frekwencja dopisała z trudem się wszyscy pomieściliśmy przy stole. Domowe warunki na spotkanie w tak licznej grupie nie są zbyt rozpieszczające. Towarzystwo rozeszło się nieco po północy, a my sprzątnęliśmy tylko naczynia do kuchni i zawędrowaliśmy do łóżka. Moja godzina spania dawno minęła więc uskutecznialiśmy z Konradem nocne Polaków rozmowy. Miło mi było słyszeć od znajomych gdy wychodzili od nas, że mam fajnego faceta. Co niektóre koleżanki wpatrywały się w niego jak w obraz, gdy grał na gitarze. Czasami zazdroszczę mu łatwości z jaką wchodzi w nowe towarzystwo. Ja jestem jego zdecydowanym przeciwieństwem. Może nie stoję obok grupy ludzi milcząc, ale potrzebuję trochę czasu, by poobserwować ich i ułożyć w sobie własne odczucia. 
   A przede mną godzina „W”.... idziemy na urodziny brata Konrada, gdzie będą też jego wieloletni znajomi. Zostaliśmy zaproszeni razem już jakiś czas temu, więc pierwsze opory mam już przepracowane. Stres powoli ulega zmniejszeniu i liczę na to, że zostanę przyjęta życzliwie i dobrze się tam będę czuła. A jeśli nie...to wyjdziemy wcześniej z imprezy.

2 komentarze:

  1. Mnie też dziwi ten zły nastrój na początku notki, podczas gdy reszta wpisu jest tak optymistyczna.
    Być może tylko udziela Ci się niepokój związany z wizytą w rodzinie na której Ci zależy.
    Mnie też kiedyś zjadał stress tak wielki, że sam dzisiaj nie mogę uwierzyć. Będzie dobrze
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne masz rację...niepokój nadal tkwi we mnie.Ale jutro będzie już po wszystkim :).Miło, że zawitałeś do mnie.Pozdrawiam.

      Usuń