środa, 7 marca 2018

# 11

   3.30.....otwieram oczy wyspana i czekam na dźwięk budzika.  Potem sięgam po niego ręką.....eeeee...jeszcze mogę spać.  Mogę...ale.... Kręcę się w łóżku, zabieram więc poduszkę i zmykam na kanapę do salonu, by nie budzić Konrada.  Dziś ma wolny dzień więc ma szansę dłużej pospać. W perspektywie u niego dziś rozmowa o pracę.  Może jej propozycja nie jest z tych wymarzonych, ale lepsza od tej, którą zajmuje się obecnie.  Zostawiam z nim parę dobrych myśli.
    Do momentu wyjścia z domu trzyma mnie jeszcze smuteczkowy nastrój.  Chłód poranka przyjmuje mnie w swe ramiona.  Zauważam resztki śniegu, które jakby wstydliwie przybierają kolor ziemi.  Jeszcze nie pachnie wiosną, ale jej rychłe nadejście skutecznie usuwa w odległy kąt osobisty panel z włącznikami negatywnego nastroju, marudzenia i szukania dziury w całym.  Wraca moje tu i teraz.  Wcale nie jest łatwo tej wersji się trzymać, ale nie poddam się tak łatwo.  Słuchawki do uszu i uśmiecham się do ulubionych melodii. Kłaniamy się ze znajomą panią na przystanku. Uśmiecham się lekko do ludzi w autobusie. Z panią w sklepie życzymy sobie miłego dnia. 

"jeszcze w zielone gramy....." w wykonaniu Darii Zawiałow pobudza moje endorfiny do działania.

To będzie dobry dzień !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz