piątek, 23 lutego 2018

# 2

Siedzę w pracy i odliczam czas do momentu wyjścia z niej. Wskazówki zegara niespiesznie odliczają każdą minutę, za nic mając mój wzrok, który usiłuje przyspieszyć ich ruch.  Najbardziej lubię piątkowe popołudnie, gdy w perspektywie mam dwa, wolne od zajęć zawodowych dni.  Z przyjemnością zamknę drzwi od biura i postaram się zapomnieć o pracy. Mniej więcej od 3 lat mam  w sobie uczucie wypalenia zawodowego.  Nigdy nie lubiłam życia wg schematu więc to co dzieje się obecnie jest dla mnie trudne.  Mając uroczo wredną 5-kę z przodu obawiam się dokonać zmiany pracy.  Sama siebie, z góry skazuję na myślenie, że dla mnie pracy już nie ma.  Podobno nadal młodość ma pierwszeństwo.  Podobno.  
Konrad, w swojej tymczasowej pracy, także ma wolny weekend, co mnie niezmiernie cieszy.  Bardzo lubię spędzać z nim wolny czas.  Szczególnie teraz to cenię, ponieważ jego niepracujące weekendy należą do rzadkości.   W sobotę zaprosiliśmy na obiad jego brata, ale niedziela należy tylko do nas.  Będzie to pierwsze spotkanie w takim gronie.  Od niedawna zaczęłam poznawać rodzinę Konrada.  Uśmiecham się do wspomnień początków naszej znajomości.   Nic nie planowaliśmy, niczego nie przyspieszaliśmy, z ostrożnością patrzyliśmy na to co się tworzy.  Wszystko zadziało się samo.  Bez parcia na realizację marzeń. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz