Dla
pewności, że wszystko zostało wyjaśnione, odbyliśmy jeszcze
jedną rozmowę z Konradem dot. ostatniego epizodu. Sprawa została zakończona, a ja muszę sobie pewne rzeczy przepracować
sama. Może z niewielką pomocą Konrada. Fajnie, że potrafimy
problemy obgadać, zamknąć je, by do nich nie wracać i tylko
cieszyć się naszym tu i teraz.
W miniony weekend spontanicznie
zaprosiliśmy nasze dzieci na niedzielny obiad. Było bardzo
sympatycznie, a syn Konrada został z nami dłużej niż moje dziecko
ze swoją partnerką. Sprzątałam w kuchni i z przyjemnością
patrzyłam jak panowie siedzą razem, rozmawiają i się śmieją.
Bardzo się cieszę, że odbudowują tę trudną dla nich relację.
Wczoraj wybraliśmy się we trójkę do kina na „Bohemian
Rhapsody”. Grupa Queen wraz z Freddiem to część mojej młodości.
Wróciły wspomnienia dyskotek, gdzie często w rytm muzyki Queen
się bawiliśmy. Przeglądając zdjęcia z tamtych lat znalazłam
jedno, na którym tańczę przy „Radio Ga Ga” z kolegą Jackiem.
Nie nie wiem dlaczego właśnie to zapamiętałam. Rami Malek
świetnie wcielił się w postać Freddiego. Sam film, jako
biograficzny, nie jest studium osoby Freddiego, pobieżnie traktuje
wiele faktów z jego życia. Wyszłam z kina z myślą o tym, jak
bardzo ten wielobarwny, pełen wrażliwości frontman popularnej
grupy muzycznej był samotny. Zdecydowanie przeczytam książkę o nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz