czwartek, 5 grudnia 2019

# 40


Kontrolna wizyta u specjalisty za mną. Tradycyjnie już pani doktor przyszła spóźniona. Po krótkiej rozmowie, przypominającej mój problem oraz pierwsze zalecenia farmakologiczne, otrzymałam dalsze wskazówki związane z leczeniem. Tak jak myślałam dawka leku została zwiększona. Zawiodłam mojego lekarza odmawiając podjęcia przeze mnie terapii. Po pierwsze z czysto praktycznych powodów. Dużo pracuję więc nie znajdę na tygodniu wolnego czasu, by wcisnąć tam terapię. Drugą myślą było to, że mam ogromną niechęć do tego typu spotkań. Jak mogłabym zupełnie swobodnie rozmawiać o swoich sprawach z obcą osobą to z psychologiem zaczyna to być problematyczne. Wiem, że posiadam, jak to określiła moja koleżanka, umiejętność samoterapetyczną. Umiem ze sobą rozmawiać i choć nie mogę być bezstronna to potrafię do siebie trafić i spojrzeć z innego punktu widzenia. Nie wiem, czy dysponując wolnym czasem zdecydowałabym się na podjęcie terapii z psychologiem.
Po wczorajszym szaro-buraśnym dniu dziś za oknem mam błękit nieba i słońce. Czuję wzrastający poziom endorfin. Liczę na powera, który pozwoli mi sprawnie powymiatać szereg wątpliwości związanych z planami na przyszły rok.