Nadszedł
ostatni dzień czerwca, gdy planowo musiałam przekazać klucze prawowitej
właścicielce mieszkania. Na długo przed tym rozpoczęliśmy z
Konradem żmudną pracę pozbywania się różnorakich „przydaśków”,
przynoszenie z pobliskiego sklepu kartonów oraz pakowanie.
Robiliśmy to bez pospiechu więc na ostatnie dwa tygodnie czerwca
pozostało sporo pracy. Moje ogromne zdziwienie budziła ogromna
ilość rzeczy, które człowiek gromadzi, lub jego zdaniem są mu
niezbędne do życia. Teraz musiałam się z nimi ostatecznie
pożegnać. Z niektórymi szybko, bez żalu, z innymi z wahaniem.
Pragmatyzm zwyciężył. W mniejszym mieszkaniu nie ma miejsca na te
wszystkie skarby, które tylko po prostu są i zajmują miejsce. Ten
gorący czas przypadł na upalny okres czerwca. Nie było łatwo.
Ale przeprowadzka przebiegła sprawnie. Dużo mniejszych rzeczy
przewoziliśmy sami. Z perspektywy minionych dwóch tygodni na nowym
miejscu stwierdzam, że miałam dużo szczęścia. Od momentu
sprzedaży starego mieszkania miałam 2,5 miesiąca na zakup nowego.
W tym czasie miałam zrobić remont i wyprowadzić się. Szybko
zdecydowaliśmy się na mieszkanie nowe. Pojawiła się niezła
firma remontowa do jego wykończenia, a zakupy materiałowe
przebiegały naprawdę sprawnie, bez przykrych niespodzianek. Prace
remontowe trwały zgodnie z planem, nie wydarzyło się nic co by
spowodowało opóźnienie. Co prawda drobne wykończenia dokonywane
były już w czasie, gdy mieszkaliśmy, ale nie były to duże
niedogodności. Wczoraj umocowaliśmy na ścianie wieszak na ubrania
i stwierdziłam, że widać już normalne mieszkanie. Mamy do
ogarnięcia 2-3 pudełka i zapomnimy o codziennym slalomie pomiędzy
nimi. Jak na razie dobrze nam się tutaj mieszka. Przed nami, a
głównie przede mną, etap dopieszczania detali mieszkania. Mam
pewne pomysły, z niektórymi muszę się przespać, z innymi
zaczekać na lepsze finansowo czasy.
Zupełnie
z innej beczki. W ferworze gorących, powyższych wydarzeń nieco na
bok odeszły sprawy bardziej codzienne. Bardzo boleśnie dotarły do
mnie pewne fakty. Nie chciałam ich zauważać ? Udawałam, że nie
istnieją ? Dlaczego młoda, zdrowa osoba tak bardzo nie chce żyć
???