Scenki rodzajowe z pola pracy.
1/ Mój boss konsumuje śniadanie. Nagle słyszę : mucha to wie pani, ach to jest.... Przez chwilę usiłuję zrozumieć co autor miał na myśli. Tym razem nie chodziło o uporczywego owada.
2/ Ni z gruszki, ni z pietruszki słyszę z pokoju szefa taki tekst : tak to jest jak to ten pani Ireno. WTF ?
3/ Boss po wielu latach udawania, że po upadku z jego kolanem nic złego się nie dzieje, postanowił poddać się zabiegowi chirurgicznemu. Dzielny, prawie na drugi dzień po wyjściu ze szpitala, stawił się w biurze. Grzecznościowo zapytałam jak się czuje. Odpowiedział kilkoma zdaniami po czym stwierdził, że mi miejsce operacji okaże. Nogawka spodni okazała się zbyt wąska, by móc właściwie zaprezentować opuchnięty jeszcze staw. Nie miałam szans by zaprotestować. Bez zastanowienia odpiął pasek od spodni, zsunął je i dumnie zaprezentował operowane miejsce. Tak na marginesie, miał całkiem fikuśne bokserki w serduszka. Minę miałam bezcenną.
Gdyby ktoś was zastał na tym jak Twój boss ściąga przed Tobą spodnie to było by jeszcze ciekawiej :-) :-)
OdpowiedzUsuńLos był mi w te chwile dziwne sprzymierzeńcem :).
UsuńStraszne jest to pokazywanie ran i blizn. To chyba taka polska specjalność. Młynarski w tekście W Polskę idziemy napisał :
OdpowiedzUsuńTrzaska koszula, tu szwabska kula,
Tu, popatrz, blizna.
Pozdrawiam
To raczej jedna z najsłabszych polskich specjalności .Ale niektórych, jak widać, dowartościowuje ?
Usuń