Minęły już dwa miesiące od operacji mojego stawu kolanowego. Przed zabiegiem trudno było ocenić zakres naprawy. W trakcie wyszło więcej i poważniej niż zakładano. Moje pobożne życzenie szybkiego powrotu do sprawności zalicza się do tych niespełnionych. W wersji optymistycznej miałam wrócić do zdrowia w ciągu miesiąca. W rzeczywistości mam kolejne zwolnienie do końca listopada. Lekarz nawet nie chciał mnie słuchać, gdy twierdziłam, że mogę już wrócić do pracy. Dwa tygodnie zabiegów rehabilitacyjnych nieco pomogły, ale staw nie jest jeszcze w pełni sprawny. Odrobinę brakuje do pełnego wyprostu, ale zgięcie nie wygląda najlepiej. Czeka mnie więc intensywne, samodzielne ćwiczenie w domu. Siedzę więc w domu, dużo czytam, słucham muzyki, nawet skusiły mnie robótki na drutach. Gorzkawy zapach liści oraz często piękna, jesienna pogoda kuszą by wyjść z domu więc uskuteczniam też spacery. Tyle na ile daje radę. Staram się unikać oglądania telewizji. Przeraża mnie i budzi złość to co słyszę w wiadomościach. Pomimo dojrzałego wieku ciągle mam z tyłu głowy myśl by wyjechać z tego kraju. Przy sprzyjających okolicznościach....kto wie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz