Kontrolna
wizyta u specjalisty za mną. Tradycyjnie już pani doktor przyszła
spóźniona. Po krótkiej rozmowie, przypominającej mój problem
oraz pierwsze zalecenia farmakologiczne, otrzymałam dalsze wskazówki
związane z leczeniem. Tak jak myślałam dawka leku została
zwiększona. Zawiodłam mojego lekarza odmawiając podjęcia przeze
mnie terapii. Po pierwsze z czysto praktycznych powodów. Dużo
pracuję więc nie znajdę na tygodniu wolnego czasu, by wcisnąć
tam terapię. Drugą myślą było to, że mam ogromną niechęć do
tego typu spotkań. Jak mogłabym zupełnie swobodnie rozmawiać o
swoich sprawach z obcą osobą to z psychologiem zaczyna to być
problematyczne. Wiem, że posiadam, jak to określiła moja
koleżanka, umiejętność samoterapetyczną. Umiem ze sobą
rozmawiać i choć nie mogę być bezstronna to potrafię do siebie
trafić i spojrzeć z innego punktu widzenia. Nie wiem, czy
dysponując wolnym czasem zdecydowałabym się na podjęcie terapii z
psychologiem.
Po
wczorajszym szaro-buraśnym dniu dziś za oknem mam błękit nieba i
słońce. Czuję wzrastający poziom endorfin. Liczę na powera,
który pozwoli mi sprawnie powymiatać szereg wątpliwości
związanych z planami na przyszły rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz